„… bardzo i z całego serca dziękuję.”

Moja córka, Ewa, podczas wakacji dorabiała sobie do studiów i pracowała jako kelnerka w okolicach Giżycka. Pewnego deszczowego, sierpniowego dnia, jadąc do pracy miała wypadek samochodowy. Tak zaczyna się nasza historia oraz walka o życie i zdrowie Ewy.

Wiadomość o wypadku. Od tamtych zdarzeń i tamtej mojej córki minęły już dwa lata, ale jak wrócę myślą do tamtej chwil, to nadal cała się trzęsę. Wiadomość o wypadku spadła na naszą rodzinę, jak grom z jasnego nieba. W głowie wówczas pojawiają się myśli:  jak to możliwe i dlaczego dotknęło akurat naszą córkę? Na miejsce wypadku karetka dojechała wręcz błyskawicznie i Ewa znalazł się na SOR-ze w Giżycku. I co z tego, skoro lekarze dawali jej 10% szans na przeżycie?!

W szpitalach. Dojechałam tak szybko, jak to było możliwe do szpitala – trafiłam tam w środku nocy, ale przez COVID wizyta i kontakt były utrudnione, co nie polepszało całej sytuacji. Wpuście mnie do mojej córki – prawie krzyczałam. Lekarze stwierdzili u mojej córki tak poważne obrażenia, jak: uraz wielonarządowy, uraz śródczaszkowy, stłuczenie mózgu i płuc, obrzęk mózgu, złamany nos, krwotok śródmózgowy, wodogłowie pourazowe. Doszło również do uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego.

Z Giżycka Ewa została przewieziona do szpitala w Ełku, potem był jeszcze szpital w Olsztynie, gdzie wybudziła się ze śpiączki, ale dla jej dobra lekarze wprowadzili ją w stan śpiączki farmakologicznej. Następny etap to przeniesienie jej do Kliniki Budzik dla Dorosłych, gdzie przebywała 3 miesiące. Niestety, ze względu na panującą pandemię, nie mogłam być tam z moją córką, co bardzo się odbiło na jej stanie.

Jak jest teraz? Ostatnie 2 lata mojego życia to nieustanna walka o polepszenie stanu córki i jej powrót do zdrowia. I zastanawianie, jak zdobyć na to środki. Nie jest to nasza pierwsza zbiórka dla Ewy; niestety, nawet duże pieniądze szybko się kończą. Każdy turnus rehabilitacyjny w prywatnej klinice to wydatek rzędu 18.000 zł. Zdarzyło się nam także być w takim miejscu, gdzie turnus kosztował 27.000 zł. Więc są to ogromne pieniądze.

Obecnie jest coraz lepiej, Ewa jest bardzo dzielna i każdego dnia walczy. Rehabilituje się nawet po 4,5 godziny dziennie, co stanowi bardzo ciężką pracę. Nie mówię tylko o fizjoterapii, ale też logopedii czy neurorehabilitacji. Ewa nie komunikuje się samodzielnie, ale rozumie innych, zaczyna wypowiadać pojedyncze słowa, chwytać rzeczy lewą ręką, jest ona jeszcze słabo ruchoma, ale obecnie ćwiczy ręce, żeby były bardziej sprawne, trenuje ich ruchomość.

Kim jest Ewa? Sprzed wypadku to młoda, sympatyczna i otwarta do ludzi dziewczyna na II roku architektury na Politechnice Białostockiej. Studiowanie architektury od dzieciństwa było jej marzeniem, uwielbiała rysować już jako mała dziewczynka. Dzięki odziedziczonym zdolnościom artystycznym i jej niezwykłej pracowitości, zazwyczaj osiągała to, co zamierzała. Ewunia jest silną i waleczną dziewczyną, kocha góry, morze, muzykę, koncerty, ma pasje. To wszystko zatrzymało się i teraz Ewa dzielnie walczy o powrót do tego co kocha najbardziej, do rodziny i przyjaciół, planów i marzeń.

Co daje rehabilitacja? W obecnej sytuacji każda zmiana na lepsze traktowana jest przez nas, jakby wydarzyło się coś wspaniałego i niezwykłego. Tak było na przykład w jednym z ośrodków rehabilitacyjnych, kiedy udało nam się pozbyć rurki tracheotomijnej i córka zaczęła jeść sama (nie samodzielnie, jest karmiona, ale nie musi odżywiać się już przez rurkę). Tak było, kiedy „przesiadła” się z łóżka na wózek inwalidzki – ogromny sukces i niesamowita mobilność!

Radość nam sprawia, kiedy uda się podnieść nieco wyżej rękę, albo kiedy dwie ręce zaczynają lepiej „współpracować”. To dziwne, prawda? Kiedyś dla mnie nie do pomyślenia, ale teraz widzę w tym cud życia. Postępy są powolne, ale stałe. Bez rehabilitacji ich nie będzie. Z NFZ przysługuje 80 godzin rocznie, co jest kroplą w morzu potrzeb. Ewa potrzebuje zarówno rehabilitacji domowej, jak i wyjazdowych turnusów rehabilitacyjnych. 

Proszę o pomoc dla córki. Zarówno ja, jak i moja córka jesteśmy twarde zawodniczki i zdeterminowane, żeby dalej walczyć. Ale bez Twojej pomocy sobie nie poradzimy. Dlatego zwracam się prośbą do Ciebie, Dobry Człowieku, o pomoc. Ewunia to młoda dziewczyna, jej organizm się regeneruje, całe życie przed nią. Potrzebne są pieniądze na dalsze leki, środki pielęgnacyjne, leczenie i przede wszystkim rehabilitację.

Proszę, pomóż moje córce stanąć na nogi i wrócić do zdrowia. Za każdą złotówkę bardzo i z całego serca dziękuję!

Beata, mama Ewy

Jak możesz pomóc? Wpłać dowolną kwotę na zbiórkę dla Ewy: https://zrzutka.pl/3x2usz lub udostępnij zbiórkę w swoim portalu społecznościowym.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*