Sezon polowań na… mieszkania

Większość uczelni zakończyła już pierwsze etapy rekrutacji na studia dzienne. Studenci, nie tylko ci, którzy są na początku akademickiej drogi , zaczyna szukać mieszkania. A to nie jest łatwe.

„Student pierwszego roku poszukuje własnego kąta”, „Studentka medycyny szuka współlokatorki do dużego pokoju”, „Studenci filologii szukają czegoś blisko wydziału neofilologii”… Takich ogłoszeń są setki, tak samo jak ogłoszeń o mieszkaniach, pokojach i miejscach na stancji. Ciężko przez nie przebrnąć, jednak wiele serwisów internetowych próbuje ułatwić wyszukiwanie tego, czego szukamy. Możemy szukać według liczby pokoi w mieszkaniu, według ceny, umeblowania, wyposażenia – Internet, telewizor itp. Do najpopularniejszych serwisów, na których możemy szukać informacji, należą poznan.gumtree.pl, wspollokator.pl, tablica.pl.

Ceny
Znalezienie taniego lokum nie jest trudne. Wystarczy trochę poszukać. Można trafić na oferty, w których właściciele proponują pokój dwuosobowy już od 350 zł ze wszystkimi opłatami.
Cena za pokój trzyosobowy mieści się w granicach 250-350 zł. Za pokój dwuosobowy 400-600 zł. Najdroższe są pokoje jednoosobowe, cena od 550 zł wzwyż. Można też spróbować poszukać kawalerki, ale jest to zdecydowanie droższa opcja. Trzeba liczyć się z tym, że koszt wynajmu wynosi od 700 zł, a do tego należy doliczyć rachunki i opłaty za Internet.

Wybiera właściciel
Gdy już przebrniemy przez kilkanaście stron ogłoszeń i znajdziemy na pozór idealne lokum, należy zadzwonić i umówić się na spotkanie. Pierwsze oględziny mieszkania często przynoszą rozczarowanie. A to nie jest tak jak na zdjęciach, a to okazuje się, że telewizora nie ma, że łóżko ze zdjęcia należy do dziewczyny mieszkającej obecnie w pokoju i ona zabiera je z sobą.

Ostatnio wśród wynajmujących mieszkania bardzo popularne są castingi. Basia, studentka kulturoznawstwa, brała już udział w ośmiu. Pytano ją o to, co i gdzie studiuje, potem była luźna pogawędka i obiecywano, że zadzwonią i nie oddzwaniali. Raz poproszono ją o zareklamowanie siebie i przedstawienie swoich zainteresowań.

Współlokator do rany przyłóż?
Na szczęście, nie wszyscy właściciele mieszkań stawiają na castingi. Jednak kolejną rzeczą, którą trzeba przemyśleć jest dobór współlokatorów. O ile współlokatorów z innych pokojów można ignorować, traktować jak powietrze i udawać, że się ich nie widzi, tak współlokatora z pokoju nie zauważyć się nie da. – Miałam nietrafionego współlokatora, kompletnie się nie dogadywał ze mną i drugą współlokatorką. Wyzywał nas, więc zgłosiłyśmy to właścicielom mieszkania, a oni zrobili mu przymusową eksmisję – wspomina Ania, studentka dziennikarstwa.

Nie zawsze jednak trafia się na ludzi, z którymi nie można się dogadać. Ada, studentka dziennikarstwa, miała szczęście. Wcześniej mieszkała w większym mieszkaniu z dwoma dziewczynami. – Było fajnie. Dzieliłam pokój ze współlokatorką, to nie jest złe, ale każdy potrzebuje trochę prywatności, jak chce poczytać, posłuchać głośniej muzyki, albo jak się z kimś spotyka. Chodziłyśmy też spać o różnych porach. Z dziewczynami było więcej życia i było wesoło, ale dobrze mieć też czasem spokój. Moja nowa współlokatorka Ewa jest super, bezproblemowa, dogadujemy się świetnie w każdej sprawie, a do tego ma kota, a ja zawsze chciałam mieszkać z kotem, odkąd mój zaginął. Najważniejsze to ze sobą rozmawiać, o tym co nam nie pasuje, co może być problemowe, co komu przeszkadza.

Oktawia, która mieszkała półtora roku w akademiku, wspomina, że poznała tam wspaniałych ludzi i mieszkało się dobrze, ale tylko ze względu na nich. Później wyprowadziła się do mieszkania i, choć płaci więcej, ma spokój, porządek.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*