Szkoda, że się pomyliłem

W USA jest jedna partia, a nie dwie; Obama omamił Europę; Iran ma prawo wzbogacać uran; wojna w Afganistanie jest równie niesprawiedliwa jak ta w Iraku – mówi Noam Chomsky, w wywiadzie dla „Przekroju”. Z kilku powodów warto omówić ten wywiad. Do mediów mainstreamowych nie przebijają się poglądy tak kontestujące naszą rzeczywistość. Chomsky’ego nikt nie słuchał w 2001 roku.

Jego poglądy nie zmieniły się co do wojny w Afganistanie, a potem w Iraku. Zmieniła się sytuacja oraz skala ofiar, tych już nie peryferyjnych wojen, a globalnej między światem Zachodu a fundamentalistycznym islamem Wschodu. Nagle pojawili się ludzie i popyt na to, żeby wsłuchiwać się w jego pełne wątpliwości wypowiedzi. Tyle tylko, że jest już za późno, G. Bush i jego administracja mają krew na rękach. Wojna, jaką wywołał, będzie trwała jeszcze długo i wszyscy będziemy ponosić tego konsekwencje. Niedawno zginął dwudziesty drugi polski żołnierz.

Zarówno ben Laden, jak i broń masowego rażenia w Iraku to abstrakcja. Owe duchy nadal unoszą się nad tą gwałtowną decyzją o inwazji, a zarazem otwarciem przysłowiowej puszki Pandory oraz, paradoksalnie, wzmocnieniem popularności al Kaidy w świecie skrajnego islamu. Decyzja, która wywołuje lawinę następstw, jak inne zamachy, którymi nie dyryguje ben Laden, który albo już nie żyje, albo kryje się gdzieś w górach nie mając nawet dostępu do telefonu, czy Internetu bojąc się namierzenia. Zresztą nie musi niczym zarządzać, jego legenda nie powstała 11 września, bo wtedy został przez większość świata islamskiego potępiony. Jego legenda stała się nieśmiertelna poprzez Busha, który zrobił z niego męczennika, nadając sens kolejnym zamachom jemu podobnym naśladowcom.

Zemsta okazała się gorsza w skutkach od powściągliwości i woli rozwiązania tego problemu na drodze działań służb specjalnych, które przecież w dużej mierze są odpowiedzialne za to, że 11 września był w ogóle możliwy. Bush popełnił katastrofalny błąd, przy akompaniamencie swojej partii jak i demokratów, wywołał wojnę o zasięgu globalnym opartą na silnych emocjach. A powinien wykorzystać wszystkie inne możliwe sposoby, łącznie z vendettą w stylu Mosadu na terrorystach monachijskich…

I oby Obama wyciągnął z tego wnioski i nie zaczynał nowego, niepotrzebnego konfliktu z Iranem, brzemiennego w skutkach, jak można sądzić po Afganistanie i Iraku. Wspominając Obamę, chciałbym dokonać oceny już dwóch lat jego prezydentury. Dwadzieścia cztery miesiące temu niemal skandowałem na swoim blogu, Yes we can, ciesząc się, że zmiana naprawdę jest możliwa. Moja naiwność po raz kolejny została brutalnie zweryfikowana przez życie. Zgadzam się z profesorem Chomskym, że wybór B. Obamy na prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki okazał się jedynie mniejszym złem w porównaniu do McCaina. A Pokojowa Nagroda Nobla, nawet uznając ją jako zachętę dla Obamy, aby działał na rzecz pokoju, z perspektywy czasu wywołuje tylko pusty śmiech.

Jego administracja przejęła kukułcze jaja od administracji Busha. To nie zmienia jednak faktu, że Obama nie ma pomysłu, aby zakończyć niesprawiedliwy rozlew krwi na Bliskim Wschodzie oraz odradzanie się na Zachodzie komórek terrorystycznych gotowych na śmierć. Dwa kolejne lata nie wróżą żadnej zmiany w prezydenturze Obamy, którego do tej pory należy ocenić, niestety, jako dobrze sprzedany produkt wizerunkowy i nic poza tym. Szkoda, że dwa lata temu tak bardzo pomyliłem się co do niego, choć wiem, że nie tylko ja.

Fot. www.przekroj.pl

Wywiad dla „Przekroju” z Noam Chomskym www.przekroj.pl/ludzie_rozmowy_artykul,7668,0.html

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*