Dwóch policjantów na jednego uczestnika

Solidarnie przeciw dyskryminacji! To jedno z haseł tegorocznego Marszu Tolerancji, który po raz piąty przeszedł ulicami Poznania. W marszu wzięło udział ponad 200 osób.

– W Polsce jest za dużo nietolerancji. Nie podoba nam się to, dlatego przyszliśmy o tym głośno powiedzieć. Nie sądzę, aby w tej materii szybko coś się zmieniło, ale, jak mówią, kropla drąży skałę. Naszym zdaniem, każdy ma prawo żyć, jak mu się podoba i innym nic do tego – mówią pani Katarzyna i pan Stanisław, starsze małżeństwo. Podobnie o poznańskim pochodzie mówiła Ola, studentka UAM, która podkreśliła, że o problemie nietolerancji należy jak najwięcej i jak najgłośniej mówić.

Wiele osób przyglądało się z boku wydarzeniom. Byli bardziej ciekawi, niż zniesmaczeni całą sytuacją. Jeszcze inni zdenerwowani chwilowymi trudnościami w poruszaniu się po mieście. – Nie biorę udziału w marszu. Jakby moi rodzice się o tym dowiedzieli, posądziliby mnie o to, że jestem gejem, albo wyrzucili z domu. – mówi Marcin.

– Marsz wpisał się już w pejzaż Poznania. I z każdym rokiem jest coraz lepiej. Wydaje mi się, że w przyszłości nie będzie potrzebny, bo społeczeństwo będzie tolerancyjne. Homoseksualizm stanie się czymś naturalnym, więc nikt nie będzie musiał walczyć z dyskryminacją. Ten proces już się zaczął. Świadczy o tym chociażby fakt, że nie mieliśmy żadnych problemów z organizacją marszu. Najbardziej zaskoczyli nas kibice Lecha, którzy na swym forum internetowym kłócili się: iść z pałkami na marsz, czy dać sobie spokój – mówi Przemysław Radomski, Krytyka Polityczna.

Marsz był jednym z punktów programu obchodów Dni Równości i Tolerancji ustanowionego przez UNESCO w 1996 roku. Krytyka Polityczna zorganizowała cykl spotkań, warsztatów, wystaw i dyskusji dotyczących dyskryminacji i nietolerancji. P. Radomski bez żalu stwierdził, że zainteresowanie marszem i warsztatami spada, co świadczy o zaakceptowaniu Marszu tolerancji.

Współorganizatorka imprezy Aleksandra Sołtysiak słowami „Marsz Wolności idzie dalej” rozpoczęła pochód z Placu Mickiewicza, przez ul. św. Marcin, Marcinkowskiego aż do Placu Wolności. W manifestacji wzięło udział około 200 osób. Uczestników ochraniało około 400 funkcjonariuszy policji. Wiele osób uważa ich liczbę za zbyt dużą.

Marsz budzi jednak nadal skrajne emocje. Na jednym z internetowych forów, Prawie Normalny pisał: – Prezydent leci na szczyt Unii, wielki krzyk, kto zapłaci za samolot, a ja pytam, kto zapłaci za ochronę pedałów i lesbijek. Skandal!

Na Placu Wolności Bill Schiller, koordynator Międzynarodowego Stowarzyszenia Lesbijek i Gejów na Rzecz Kultury (International Lesbian and Gay Cultural Network ILGCN), wręczył na zakończenie manifestacji nagrody stowarzyszenia. Otrzymali je m.in. krytyk filmowy Tomasz Raczek, dyrektor Teatru Ósmego Dnia Ewa Wójciak oraz poznańska Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa.

W trakcie jego przemówienia około 50 osób z twarzami zasłoniętymi szalikami Lecha krzyczało: „Kto nie skacze jest pedałem!” Uczestnicy marszu odpowiedzieli im: „Stop przemocy! Więcej tolerancji!”. Po kilku minutach policja przepędziła kibiców.

Manifestacja przebiegła niezwykle spokojnie, jak przyznaje rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Zatrzymanych zostało pięć osób, które kierowały obraźliwe wyzwiska pod adresem uczestników. Ich sprawa prawdopodobnie znajdzie finał w sądzie grodzkim. Natomiast po zakończeniu manifestacji pseudokibice pobili kilku członków Federacji Młodych Socjaldemokratów. Policji nie udało się ich zatrzymać.

Wydarzenie zwieńczył happening Grupy Twórczej Bez Vat.

Zdjęcia: Rafał Korczka

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*