Państwo przetrwania

Jest źle – tak w największym skrócie można skomentować ostatnie wydarzenia. Wyjątkowo bogata w rewolty jesień pokazuje coraz brutalniejsze i mniej poprawne politycznie oblicze. Ostro ścierają się zwolennicy i przeciwnicy zapraszania kolorowych gości na teren Unii Europejskiej. Opozycyjna koalicja bije na alarm. Pisowska husaria szarżuje i święci wątpliwej jakości wiktorie. Palący grunt pod stopami zmusza polityków wszystkich opcji do stosowania prawa pięści, opcjonalnie bojkotu. Pomimo dominacji Prawa i Sprawiedliwości, polityczne szachy trwają, a idzie o utrzymanie się na tronie. Proste i zrozumiałe.

Już nie wiadomo, czego bardziej się obawiać: rewolucji czy ewolucji. Szumnie zapowiedzi likwidacji gimnazjów i systemu bolońskiego przycichły. Euforia po zwycięstwie nadal uskrzydla prawicę, która nie garnie się do zejścia na ziemię. Tymczasem obecny system edukacji produkuje nowe generacje królików doświadczalnych, tym samym ogłupiając ich i programując na swoją modłę. Poziom wiedzy młodych jedzie beztrosko po równi pochyłej w dół. Mimo wszystko, zmiany to konieczność, ponieważ skutki eksperymentów odbijają się czkawką od wielu lat. Niski poziom świadomości społecznej odbija się rykoszetem w… samych polityków. Młodsze generacje masowo deklarują apolityczność. Nie zanosi się na szybką zmianę.

Żyjemy w państwie przetrwania, nie pozostaje zatem nic innego jak właśnie przetrwać.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*