Koniec rzeczy niemożliwych

Kontuzje, doskonała organizacja, protesty i brak medalu naszych reprezentantów… Jakie były XI Zimowe Igrzyska Paraolimpijskie? Zacznijmy od początku. Polska pomimo skromnego składu (8 osób) miała wielkie nadzieje na sukcesy. Największe upatrywano w Macieju Krężelu (alpejczyk); niestety, zajął 9. miejsce. ,,Jest lekki niedosyt. Jeśli wszystko dobrze pójdzie postaram się go zaspokoić za cztery lata” – powiedział po konkursie. Chwilę grozy przeżyli kibice na wieść o kontuzji biathlonisty Michała Klosa, który wywrócił się podczas treningu na stoku narciarskim. Okazało się, że jest on mocno potłuczony i poobijany.

Rewelacją olimpiady okazała się reprezentacja Rosji, która zajęła pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej, a do najbardziej sensacyjnych wydarzeń należy z pewnością mecz hokeja na sledżach, w którym Rosjanie pokonali Stany Zjednoczone 2:1, murowanych faworytów. Niestety, były i przypadki stosowania dopingu (włoski hokeista Igor Stelli). Wydarzenia na Ukrainie nie pozostały bez wpływu na tę imprezę. Szef reprezentacji tego kraju zagroził wycofaniem swojej reprezentacji w sytuacji, gdyby wojska rosyjskie zaatakowały Ukrainę, natomiast sportowcy zakrywali swoje medale podczas ceremonii jako znak protestu wobec sytuacji na Krymie.

Trzeba przyznać, że Rosja – jako organizator igrzysk – spisała się wyśmienicie. Tak twierdzą również działacze, a przede wszystkim sportowcy. Koniec rzeczy niemożliwych – słowa, które usłyszeliśmy na zakończenie tegorocznej olimpiady niech staną się dobrą zachętą do zainteresowania sportem osób niepełnosprawnych.

Fot. Sic!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*