On i jego laska

Jaki jest najstarszy zawód świata chyba nie dowiemy się nigdy, jednak z pewnością żebractwo mieści się w ścisłej czołówce. Łatwy i przyjemny sposób wzbogacenia się – czekasz, prosisz i liczysz uzbierany bilon. Swoją technikę proszenia o wsparcie finansowe doprowadził do perfekcji niewidomy pan z Poznania.

Stolica Wielkopolski przez lata kojarzyła się z takimi postaciami jak Stary Marych czy Bohdan Smoleń. Mamy teraz nowego „bohatera”, postrach podróżujących komunikacją miejską. Zanim się spostrzeżemy, już wsiada do tramwaju, całkiem zgrabnie jak na osobę niepełnosprawną, i zaczyna swój taniec z laską, nie byle jaką, długą i białą. Sprawnie lawiruje między siedzeniami i pasażerami, nikt nie ukryje się przed jego czujnym… wzrokiem? Spokój ma swoją cenę i on ją doskonale zna. Śmiałków, którzy chcą zaoszczędzić na komforcie podróżowania bimbą, czeka rozczarowanie – on tak łatwo nie daje za wygraną i wytrwale dąży do celu. Laska zawsze w pogotowiu, gotowa do użycia.

Żarty na bok. Oszust, podróżujący po mieście tramwajami i bezczelnie wyłudzający od ludzi pieniądze, to od pewnego czasu dość poważny problem. Człowiek, który podaje się za osobę niewidomą i potrzebującą pomocy, ale tylko finansowej, stał się zmorą poznańskiej komunikacji miejskiej. Zaczepia pasażerów, jest natrętny, wyjątkowo uparty, a czasem agresywny. Motorniczy, straż miejska i policja walczą z jego żebractwem, jak dotąd bezskutecznie. Na początku maja niewidomy, zaciągając hamulec awaryjny, unieruchomił pojazdy na ulicy Gwarnej, po tym, jak kierowca poprosił go, by opuścił tramwaj. Poznański przewoźnik nałożył na mężczyznę karę finansową za nieuzasadnione wstrzymanie ruchu.

Niewidomy doczekał się już swojego fanpage’u na Facebooku. Prawie pięciotysięczna grupa osób, które polubiły ten profil, nie są jednak jego fanami naciągacza, raczej przestrzegają się nawzajem, gdzie można w danej chwili go spotkać lub wrzucają zdjęcia, które dowodzą, że nie jest on niepełnosprawny. Może niedługo sam zainteresowany zorientuje się, że nikogo już nie nabierze, a zebrane pieniądze w jego butelce to raczej rezultat strachu ludzi, niż gest dobrego serca.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*