\”…bo pani rozbiję kamerę\”

– Skąd Pani jest?
– Ewa Stankiewicz…
– Nie, ja nie chcę z panią rozmawiać.
– Czemu?
– Wie pani dlaczego…nie chcę z panią rozmawiać, niech pani idzie do Pospieszalskiego. To jest pani od tego filmu Solidarni, tak? Tego PiS-owskiego paskudztwa? Nie chcę z panią rozmawiać, niech pani idzie do PiS-u, proszę odwrócić to, bo pani rozbiję kamerę. Nie zgadzam się, żeby mnie filmować bez mojej zgody.
– Nie może pan wyjść z Sejmu, czy wie pan dlaczego?
– Czy pani jest głucha?
– Niech pani idzie do PiS-u do tych swoich PiS-owskich lizusów. Proszę nie rozmawiać ze mną bez mojej zgody, bo pani rozbiję kamerę. Nie mam ochoty żeby mnie pani filmowała, won stąd!

Tak w piątek 12 maja przebiegał incydent przed gmachem Sejmu. Stefan Niesiołowski nerwowo zareagował na próbę przeprowadzenia wywiadu przez dziennikarkę „Gazety Polskiej”, Ewę Stankiewicz. Oprócz agresji słownej, odtrącił kamerę, co zostało uznane za atak na mienie i naruszenie nietykalności cielesnej dziennikarki. PiS chce, aby sprawę zbadała prokuratura.
Monika Prudło, Aleksandra Pelz, DiKS II

Nie potępili jednoznacznie
Zarówno rzecznik rządu, jak i sekretarz klubu parlamentarnego PO nie potępili jednoznacznie zachowania S. Niesiołowskiego. Paweł Olszewski zapowiedział, że nie poniesie on konsekwencji ani jako poseł, ani jako członek partii. Starał się też wytłumaczyć jego postępowanie. W oświadczeniu dla Polskiej Agencji Prasowej stwierdził, że: „Jak PiS pozbawi funkcji Jarosława Kaczyńskiego, to my się zastanowimy. (…) Nie przypominam sobie, żeby wyciągano konsekwencje wobec Lecha Kaczyńskiego, który mówił >>Spieprzaj dziadu<< do zwykłego obywatela.” Paweł Graś próbował załagodzić sytuację słowami: „To był dzień, kiedy wszystkich poniosły nerwy. Do tego wydarzenia poseł Niesiołowski musi się odnieść sam. Nie powinno się przekraczać pewnych barier, zwłaszcza jeśli pełni się funkcję publiczną. Moim zdaniem, te słowa były zupełnie niepotrzebne. Trochę rozumiem zdenerwowanie posła, który był rzeczywiście tropiony przez te kamery przez dłuższy czas, ale takie słowa pod adresem dziennikarki, obojętne z jakiej stacji telewizyjnej, po prostu nie powinny mieć miejsca”. Joanna Szuba, Daria Wierszuła Apel do premiera Nie zmuszą mnie do tego. Jakbym dotknął ich dłoni, to bym od razu poszedł umyć ręce – takimi słowami zwrócił się do dziennikarzy S. Niesiołowski, czym uciął wszelkie rozmowy na temat ewentualnych przeprosin E. Stankiewicz. W odpowiedzi na kontrowersyjne zachowanie posła Niesiołowskiego, dziennikarze skupieni głównie wokół prawicowych mediów, wystosowali apel do premiera RP, Donalda Tuska. Wspólnie oczekujemy od premiera wyciągnięcia konsekwencji wobec zachowania Stefana Niesiołowskiego – piszą w liście. Zachęcają również całe dziennikarskie środowisko do przyłączenia się do bojkotu posła Niesiołowskiego. Tłumaczą oni, że zachowanie polityka godzi w podstawowe zasady demokracji i dążenie do wolności i niezależności mediów. To nie pierwszy przypadek, w którym środowisko dziennikarzy za pomocą listu zwraca się do władz. Parę dni temu 57 redaktorów naczelnych zaprotestowało w sprawie nowelizacji prawa prasowego w liście adresowanym do Senatu RP. Daria Drejza Urszula Niepewna Błażej Jelonek Ma przeprosić bez dwuznaczności W sobotę premier Donald Tusk udał się z oficjalną wizytą do Kanady. Głównym punktem wizyty było spotkanie z premierem Stephenem Harperem. Tematy jakie poruszano to głównie sprawy gospodarcze. Premierzy Polski i Kanady podpisali umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania oraz wystąpili na wspólnej konferencji prasowej. D. Tusk spotkał się również z biznesmenami i przedstawicielami organizacji polonijnych. Dzisiejszy powrót premiera do kraju na pewno nie będzie należał do łatwych, a to ze względu na sytuację zaistniałą S. Niesiołowskim a E. Stankiewicz. Zachowanie posła PO zostało krytycznie ocenione przez premiera: „ Byłem tego dnia cały dzień w Sejmie, widziałem, jak zachowują się niektórzy i protestujący, i posłowie opozycji. Jestem w stanie zrozumieć stan nawet najwyższego zdenerwowania, ale w tym widzę naszą przewagę nad oponentami - i zawsze na to liczę wobec ludzi Platformy, że nawet jeśli mają tysiąc powodów, żeby reagować nerwowo, że jednak umieją się powstrzymać. Szczególnie wtedy, kiedy rozmówcą jest dziennikarz czy dziennikarka, nawet znany z nieprzychylnych poglądów na nasz temat" - przekonywał. Po powrocie do kraju premier zwróci się do posła, by ten, bez żadnych dwuznaczności, przeprosił poszkodowaną i zapewnił, że więcej w ten sposób zachowywać się nie będzie. Aleksandra Gimbut Monika Kropidłowska

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*