Śniadanie na Mount Diablo

Widok zapiera dech w piersiach, nie ma domów, ani ludzi. Przed tobą rozpościera się przestrzeń. Widzisz wyschniętą trawę na zboczach, niczym mały owies, dalej rosną drzewa z szaro-zielonymi liśćmi wyschniętymi od słońca. W pobliżu nie ma wody, chyba że w twojej butelce, którą trzymasz w ręku.

Kręci ci się w głowie, bo poprzedniego wieczoru twój kuzyn wlał w ciebie za dużo tequili i wina. Jednak po chwili zapominasz, że najchętniej zostałabyś w łóżku, widząc w jak pięknym miejscu jesz śniadanie.

Siedzisz na małej drewnianej ławce na której ktoś kiedyś wyrył nazwę góry, na której jesteś. Przygotowujesz śniadanie, kanapki z serkiem, dostrzegasz, że otacza cię fascynująca przyroda. Góry, pagórki, gdzieś tam w oddali widać zatokę i miasto San Francisco. Z każdym kolejnym kęsem kanapki dostrzegasz kolejny zachwycający fragment tego krajobrazu.

Lekki wiatr od czasu do czasu daje o sobie znać. Jest ci błogo, wydaje się że w tej chwili jesteś ponad wszystkim, w miejscu, w którym mało ludzi kiedykolwiek będzie miało okazję jeść śniadanie.

Zbliża się godzina 12.00, nad San Francisco widać już nachodzącą, jak co dzień, mgłę, czasami są dni, kiedy za jej sprawą, do miasta nie dochodzą promienie słoneczne. Ale nie dziś.

W przesuszonym krzaku ukrywa się wystraszony piesek preriowy, udaje ci się zrobić mu zdjęcie. Pod nogami chodzą jaszczurki, nad głowami drapieżne ptaki szukają zdobyczy.

Ziemia ma kolor cegły, masz wrażenie, że chodzisz po rozżarzonych węglach. Jest tak sucha, że dziwi cię, jak tu może istnieć życie. Przyglądasz się, ale nie znajdujesz tak dobrze znanej ci czarnej ziemi, ani jakiejkolwiek soczystości w zieleni liści.

Wsiadasz do samochodu i jedziesz asfaltową drogą, która jest jedyną ingerencją ludzi w ten krajobraz. Na ostrych zakrętach sprawia wrażenie jakby miała nagle się skończyć, urwać, a samochód miał zaraz wjechać na którąś z chmur.

Ze szczytu Mount Diablo dostrzegasz, jak różnorodne ukształtowanie ma tu krajobraz. Spójrz na południe i te równiny, a na nich, jak wyspy, osiadły miasteczka. Na zachodzie natomiast góry, piękne i niebezpieczne, idealne miejsce na zimowe sporty.

Masz to ogromne szczęście, że to widzisz, że choć chwilę uczestniczysz w życiu tej krainy. Jaka to będzie pamiętna chwila, może kiedyś ją opiszesz. Gdyby tylko głowa tak nie bolała…

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*