ROBINsonada

Z drużyny walczącej o mistrzostwo mieli stać się chłopcami do bicia. Kolejny sezon bez trofeów, tym razem zakończony miejscem w środku tabeli. Koniec wybitnego menadżera i wielkiej drużyny. Miało być źle i fatalnie, a tymczasem jest dobrze. Mało tego, wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze lepiej!
Osłabiony Arsenal Londyn, bo to o tej drużynie mowa, rozpoczął sezon najgorzej w swojej historii występów w Premier League. Odejście Cesca Fabregasa było szpilą wbitą w serca popleczników Kanonierów. Jednak kolejny cios mógł przyprawić fanów londyńczyków o zawał serca i wizytę na oiomie. Odejście drugiej największej gwiazdy, Samira Nasriego, do Manchesteru City wydawało się być początkiem końca.

Obawy kibiców i przewidywania ekspertów sprawdziły się w pierwszych meczach sezonu. Inauguracyjne spotknia nie napawały optymizmem przed wizytą na Old Trafford. Wszyscy spodziewali się ciężkich chwil, ale nie takiego pogromu! 8:2 dla mistrzów Anglii z Manchesteru to jedna z największych klęsk w historii klubu z Londynu. Wszyscy oczekiwali rychłej dymisji Wengera. Porażka z Blackburn Rovers wydawała się przelewać czarę goryczy. Tymczasem Francuz pozostał na stanowisku, a zespół rozpoczął zwycięski marsz w górę tabeli. Gdzie leży źródło metamorfozy?

Arsenal nie ma Batmana, ale ma Robina i ten właśnie Robin praktycznie w pojedynkę zapewnia zwycięstwa Kanonierom. Holender nigdy nie latał tak wysoko. Van Persie w 17 meczach strzelił 16 bramek i dorzucił 5 asyst. Przewodzi klasyfikacji strzelców i prowadzi swój zespół w górę tabeli. Odeszli Fabregas i Nasri, niech żyje Robin! Jednak nie tylko Holender jest w wysokiej formie. Aaron Ramsey po długotrwałej kontuzji stał się lepszym i dojrzalszym piłkarzem. Theo Walcott jest wciąż szybki i robi sporo zamieszania. Thomas Vermaelen poukładał grę defensywną Kanonierów i coraz lepiej rozumie się z Perem Mertesackerem. Całością z bramki dowodzi Wojtek Szczęsny, już uznawany za jednego z najlepszych bramkarzy Premier League.

To wszystko powoduje, że Arsenal jest na miejscu 5, przed wzmocnionym Liverpoolem. Jednocześnie zapewnił sobie awans z pierwszego miejsca w fazie grupowej Champions League i w 1/8 zmierzy się z Milanem. Londyńczycy przegrali tylko jeden z ostatnich jedenastu meczów w lidze, a forma Van Persiego pozwala wierzyć w podtrzymanie dobrych wyników. Aż strach pomyśleć, jak będzie wyglądała gra Kanonierów po powrocie do zdrowia Wilshere’a, naturalnego następcy Fabregasa. Czyżby ten sezon dało się jeszcze uratować?

Fot. http://pl.wikipedia.org

Zapraszam również na mojego bloga (http://angielskieboisko.blogspot.com/) gdzie można znaleźć więcej, regularnie pojawiających się tekstów o Premier League 😉

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*